Noszenie kolczyka w uchu przez długi czas było uważane za symbol buntu. I nie mówię już nic o noszeniu po jednym w każdym uchu. Jednak czasy się zmieniają i wiele rzeczy, które wcześniej uważano za przełomowe, już nie jest. Czy tak jest też w przypadku kolczyki do uszu?
Naszym zdaniem tak. Dzisiaj młodzi mężczyźni wyrażają swój bunt w bardziej ekstremalny sposób: rozszerzenia. Obok niego kolczyki są dziecinnie proste. Ta metoda polega na powiększeniu przekłucia ucha, a wraz z nim płatka.
Dylatacje wahają się od 1,6 do 25 mm, a nawet więcej i pozwalają na umieszczenie dwóch nowych rodzajów biżuterii, tzw tunele i wtyczki. Następcy pierścieni wykonani są ze stali, tytanu, drewna, szkła itp. W przypadku tuneli wychodzą one przez płatek ucha, stąd ich nazwa, zaś zatyczki zajmują całą przestrzeń dylatacji.
Noszenie kolczyka nie jest już buntowniczym, nie stanowi nawet najmniejszej alternatywy. To jest prosto z mody. Jak na ironię, to, co kiedyś sprawiało, że wydawałeś się najfajniejszym facetem w tym miejscu, może teraz zostać wykorzystane do wyróżnienia się jako najbardziej poza faząChociaż wszystko zależy oczywiście od rodzaju środowiska, w którym się poruszamy.
Jeśli chcesz wymienić kolczyki, ale nie odważasz się na dylatacje, radzimy, abyś przynajmniej zdobył rozszerzacz 1.6 mm, który bez problemu dopasuje się do Twojego tradycyjnego piercingu. Na tych liniach możesz zobaczyć, jak wyglądają. Jak być może widzieliście, wcale nie są groźne.